czwartek, 4 marca 2010

Wolny weekend! :D

Wow...nie sądziłam, że kiedykolwiek będę szaleć z radości na wieść, że będę mieć 2 wolne dni w tygodniu...jeden po drugim....A jednak!
Ostatnio miałam tak 7-8.02...a od tamtej pory 6-dniowy tydzień pracy 0_o'
Następne wolne dłuższe niż dzień - już w Wielkanoc!:> A później w weekend majowy....
Praca w Operze na etat to jednak szczyt upierdliwości.
Pal sześć zajęte prawie wszystkie weekendy, ale wychodzenie z pracy o 22:30 jest nieco...męczące :|
Fakt, są też plusy. Jak np. to, że ja "Traviatę" za którą inni muszą płacić min.50zł i biegać za biletami całe tygodnie wcześniej, obejrzałam jeszcze przed premierą chyba z 5 razy :P Albo to, że mam co najmniej miesiąc wolnego w wakacje (za każdą pracującą sobotę mam do odbioru dzień wolny.) No i się uczę....i zarabiam (chociaż gównianie)...ale poza tym to zdechnąć można ;|
I tymże optymistycznym akcentem kończę, bo mi się nie chce pisać (właściwie to nic mi się nie chce...jedynie poleżeć mogłabym z ochotą) i bo muszę się zacząć ogarniać w celu wybycia do robotejszyn...Dziś balet "Oniegin"...oby dziefczęta były w dobrych humorach i oby nie miały kontuzji...bo będzie przerażająco :|

5 komentarzy: